Zimowisko we Wrocławiu !
Dotarł do mnie ciekawy tekst. Będą też ciekawe fotki( jak znajdę chwilę)W ramach harcerskich wspomnień aktywny po latach hm Sławomir Augustyniak pisze:
Zimowisko we Wrocławiu wspomnienia Sławka Augustyniaka.
Zimowisko we Wrocławiu zawsze będzie się kojarzyć się mnie, a może nie tylko mnie z Operetką Johanna Straussa "Baron cygański", ale o tym potem.
Było to również moje pierwsze szkolenie instruktorskie. Pierwszego października 1973 roku pełniłem funkcję z-cy komendanta 47 szczepu HSPS przy Zespole Szkół łączności w Jeleniej Górze, ulica Złotnicza. Dużo uczestników tego zimowiska szkoleniowego „zaraziło się harcerstwem” nawiązało bardzo trwałe przyjaźnie, część z nich stała się aktywną kadrą instruktorską hufca ZHP w Jeleniej Górze a potem Komendy Chorągwi Jeleniogórskiej.
Ta więź i aktywność instruktorska była bardzo silna. Dziś po 47 latach znowu spotykamy się i chociaż skronie pokryte siwizną, wciąż wspominamy te wspólnie spędzone chwile, cieszymy się wspomnieniami naszą harcerską tradycją, historią i obrzędowością.
Zimowisko we Wrocławiu otworzyło nam drogę instruktorską ,wspaniałe obozy, niezapomniane zimowiska, rajdy, kursy, obozy wędrowne. To były różne formy naszej aktywności.
Z radością spotykam się z wieloma przyjaciółmi z harcerstwa, należą do nich: Bożena. Koman, Iwona Mocek, Gabriela Jabłońska,Basia Batkowska, Halina Karpińska, Paweł Mocek, Jan Płonka, Tomasz Tomala,Danuta Sitek,Adam Solarz ,Andrzej Gawłowski i wielu, wielu innych.
To moje pierwsze zimowisko odbyło się w dniach 28 grudzień 1973 do 5 styczeń 1974 we Wrocławiu w internacie Technikum Budowlanego przy ulicy Strzegomskiej 7. Na zimowisku było 163 uczestników plus kadra instruktorska, którą dowodził hm. Waldemar Wiśniewski oraz Cezary Wiklik. Kadrę ponadto stanowili Danuta Sitek, Krystyna Płonczkier, Teresa Jurczyk i inni .
Udział w zimowisku był pokryty ze środków przyznawanych przez Główną Kwaterę Związku Harcerstwa Polskiego na szkolenie członków drużyn HSPS. Nasi rodzice nie byli obciążani żadnymi kosztami udziału swoich dzieci w zimowisku wypoczynkowym.
Szczegóły pobytu w pierwszych dniach pobytu we Wrocławiu zachowały się dzięki mojej widokówce wysłanej do rodziców 31 grudnia 1973 roku.
- W drodze do Wrocławia popsuł się nasz autokar.
- Internat komfortowo wyposażony,
- zajęcia szkoleniowe trwały 5 godzin dziennie
. Poznaliśmy mnóstwo piosenek.
- Czeka nas Nowy rok – wyjście do operetki i obiecany szampan.
Wracam do niezapomnianego „Barona Cygańskiego” Kadra nauczyła nas refrenu tenorowej arii
” wielka sława to żart, książę błazna jest wart.
Złoto toczy się w krąg z rąk do rąk z rąk do rąk, .”
W drodze do operetki śpiewaliśmy ochoczo maszerując kolumną i chyba czwórkami, było nas około 180 osób z kadrą. Wszyscy nas podziwiali.. Potem próbowaliśmy zaistnieć w pełnym umundurowaniu w operetce śpiewając „naszą” arię. Po zakończeniu spektaklu ok. 23-ciej mieszkańcy Wrocławia przeżyli szok. Zwarta kolumna poruszała się ulicami i dodatkowo zdopingowana przez artystów operetki i bardzo głośno śpiewała.
Otwierano okna, miałem nadzieję, że nasz śpiew ich zachwycił- chociaż nigdy nie dowiedziałem się czy to był zachwyt czy zgroza?
Do dziś wspominam- myślę, że inni też- tamten czas, ludzi przyjaźnie pod „ramionami krzyża harcerskiego”.
Ciągle aktualny jest tekst.
„Wspomnienia to do siebie mają,
że często - chcesz, czy nie chcesz wracają?
Mówimy: romantyzm, głupota.
A to po prostu – tęsknota
hm Sławek Augustyniak.
Oni tam byli.
Ps.Czytając tekst pomyślcie co macie ukryte w swojej pamięci,szufladach,szafach na strychu i podzielcie się tym z autorem strony Ocalić od zapomnienia i komisją historyczną Karkonoskiego Hufca ZHP.-Kontakt z Andrzejem Gawłowskim