Pozostaję harcerzem
Pozostaję Harcerzem
17 grudnia 2018 r. zadzwonił do mnie Druh Andrzej z prośbą o włączenie się w działania związane z zachowanie pamięci o ZHP z okresu Polski Ludowej, dając do zrozumienia, iż nastały takie czasy – taka nowa polityka historyczna, które chcą wymazać ten czas Związku z kart pamięci.
Potraktowałem to jako kolejne, może już ostatnie, zadanie harcerskie. Brzmiało: - Zeskanuj swoją Książeczkę służbową Instruktorską i inne dokumenty poświadczające posiadane uprawnienia, działania i dokonania, napisz coś w rodzaju harcerskiego curriculum vitae (CV) i wszystko to do mnie prześlij. Odpowiedziałem po żołniersku, bowiem kiedyś byłem nawet zawodowym: - Tak jest! I już brałem się do dzieła, kiedy uświadomiłem sobie, że bliżej mi do osiemdziesiątki; że pamięć już nie ta; że wiśta wio, łatwo powiedzieć…
Po dłuższym czasie część dokumentów udało mi się odnaleźć, ale wrócić pamięcią do harcerskich początków nie mogłem – gdzieś się zapodziały. Pozostały tylko nazwy harcerskich (nie tylko) organizacji, do których przynależność zaliczyłem: Organizacja Harcerska Związku Młodzieży Polskiej (OH ZHP); Organizacja Harcerska Polski Ludowej (OHPL); Związek Młodzieży Polskiej (ZMS); Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej (ZSMP); Związek Młodzieży Wojskowej (ZMW) i Związek Harcerstwa Polskiego.
Pozostały w zakamarkach słowa: Obietnicy Zuchowej, Przyrzeczenia Harcerskiego i Zobowiązania Instruktorskiego, w których nie było Boga, ale była służba Polsce Ludowej, socjalizmowi, internacjonalizmowi, dzieciom i młodzieży.
Nie pamiętam jakim byłem zuchem – czy i po jakie sięgnąłem gwiazdki. Zucha ochoczego, czy sprawnego, czy gospodarnego? Ale znając siebie, jeśli tylko były do zdobycia, to je zdobyłem.
Nie pamiętam jakim byłem harcerzem, ale wiem, że kierowałem się służbą Polsce, braterstwem i samodoskonaleniem; że byłem zastępowym i drużynowym; że doszedłem do stopnia Harcerza Rzeczypospolitej i zdobywałem – zdobyłem, wiele sprawności.
Pamiętam, że 3 lipca 1978 r. złożyłem Zobowiązanie Instruktorskie i zostałem instruktorem Komisji Kształcenia Komendy Hufca Stargard Szczeciński. A że w tym czasie byłem już oficerem LWP – dyspozycyjnym oficerem, rzucano mnie po Polsce. Trafiłem też do Bydgoszczy gdzie byłem instruktorem Wydziału Kształcenia Komendy Chorągwi też do Jeleniej Góry zaliczając funkcję instruktora Wydziału Starszoharcerskiego Chorągwi.
Przypomniałem sobie przeglądając książeczkę instruktorską, że wiele i różnych pełniłem funkcji; że wiele i różnych ukończyłem kursów; że wiele i różnych zaliczyłem
harcerskich obozów i zgrupowań na terenie polski oraz zagranicą, będąc czy to oboźnym, czy – częściej, komendantem obozu; że doszedłem do najwyższego stopnia instruktorskiego – harcmistrza Polski Ludowej
oraz otrzymałem odznaki, odznaczenia i nagrody. Doceniano maje zaangażowanie, umiejętności dydaktyczne i organizacyjne.
Pamiętam dobrze, że ostatnią moją harcerską aktywnością było prowadzenie zajęć z metodyki harcerskiej na jeleniogórskim Studium Nauczycielskim dla wychowawczyń przedszkoli, a nawet bycie „promotorem” pracy zaliczeniowej dla jednej ze „studentek”, dotyczącej analizy tej metodyki.
Więcej grzechów – życie w okresie Polski Ludowej, służenie Jej z całych sił w granicach posiadanej wiedzy i umiejętności, nie pamiętam. Ale niczego nie żałuję – żadnej sekundy, którą poświęciłem harcerstwu i harcerzom. Nie czuję się gorszym harcerzem od tych później urodzonych – dzisiejszych; nie jestem gorszym sortem; nie pozwalam by pamięć o tamtym Harcerstwie i tamtych Harcerzach była fałszowana, wymazywana z kronik tej organizacji. Byliśmy i pozostajemy harcerzami, którzy Polskę (bez względu na przymiotnik) kochali i jej służyli. I nadal służą w miarę swych sił i możliwości, bowiem kto raz został harcerzem, pozostaje nim po kres swych dni.
hm PL Józef Pawłowski